Duplikat Sprawiedliwi z Waniewa. Zaproszenie na odsłonięcie tablicy poświęconej Władysławie i Stanisławowi Krysiewiczom


Polskie małżeństwo zamordowane podczas wojny za ukrywanie ośmiorga Żydów, zostanie  uhonorowane przez Instytut Pileckiego w niedzielę 6 października. W ramach projektu Zawołani po imieniu, w miejscowości Waniewo koło Białegostoku, odsłonięta zostanie tablica, poświęcona Władysławie i Stanisławowi Krysiewiczom.

 

 W historii którą upamiętniamy widać splecione losy Polaków i Żydów – mówi dr Wojciech Kozłowski, dyrektor Instytutu Pileckiego. – Podczas niemieckiej okupacji polska rodzina ukrywała trzy znajome małżeństwa żydowskie, uciekinierów z getta w Sokołach, między innymi Rywkę i Szlomo Jaskółków. Państwo Krysiewiczowie ukrywali swoich sąsiadów przez prawie rok. Dla jednych i drugich był to czas pełen nie tylko codziennego trudu, ale i ciągłego strachu o życie swoje i najbliższych. Krysiewiczowie musieli słyszeć o pacyfikacjach przez Niemców całych sąsiednich wsi. Byli świadomi czym grozi łamanie okupacyjnego „prawa” – zaznacza Kozłowski. Pewnej nocy żandarmeria zrobiła obławę w ich gospodarstwie. Stanisław Krysiewicz został zastrzelony na miejscu i pochowany razem z Rywką, Szlomo, Lejzerem, Beniaminem i pozostałymi nieznanymi z imienia Żydami. Władysława została zamordowana kilka dni później w Tykocinie i pochowana przez niemieckich żandarmów razem z nieznaną Żydówką we wspólnym grobie na żydowskim cmentarzu. Ich losy mogą reprezentować losy tych, których upamiętniamy w ramach projektu „Zawołani po imieniu”. Chcieli ratować ofiary Holokaustu, a wspólnie z nimi zginęli. Jednak ich śmierć miała głęboki sens. Zostawili nam wzór odwagi i solidarności z prześladowanymi. Dziś chcemy go pokazać nie tylko lokalnej społeczności, ale i wszystkim Polakom – podkreśla dyrektor Instytutu Pileckiego.

 

Historia

 

W okresie okupacji niemieckiej, Władysława i Stanisław Krysiewiczowie wraz z piątką małych dzieci: dziewięcioletnią Alicją, ośmioletnią Ireną, sześcioletnią Krystyną, czteroletnią Teresą i trzyletnim Henrykiem, zamieszkiwali kolonię wsi Waniewo niedaleko Białegostoku. Rodzina wiodła skromne życie, utrzymując się z ciężkiej pracy na roli.

 

Kiedy 2 listopada 1942 r. Niemcy rozpoczęli likwidację getta w pobliskich Sokołach, znajomi Żydzi zwrócili się do Krysiewiczów z prośbą o ukrycie. Pomimo grożącej kary śmierci, małżonkowie udzielili im schronienia. Pod ich opieką znaleźli się Lejzer i Benjamin Rozanowiczowie wraz z żonami, małżeństwo Rywka i Szlomo Jaskółkowie, kobieta o nazwisku Olsza oraz dziewczyna z Warszawy o nieznanym imieniu i nazwisku. Uciekinierów przechowywano pod stodołą, która stanowiła część niewielkiego gospodarstwa, w specjalnie w tym celu przygotowanych przez Stanisława kryjówkach. Władysława zapewniała pożywienie, co przy dodatkowych ośmiu dorosłych osobach, stanowiło duże obciążenie dla całej rodziny.

 

Nocą, prawdopodobnie z 7 na 8 września 1943 r., kilkudziesięciu niemieckich żandarmów z posterunku w Tykocinie otoczyło dom i zabudowania gospodarcze należące do Krysiewiczów. Śpiącą rodzinę obudziło głośne uderzanie do drzwi. Wyprowadzony na podwórko Stanisław, pomimo wielu zadawanych ciosów, zaprzeczał jakoby ukrywał Żydów. Skatowanego do nieprzytomności Niemcy dobili strzałem w głowę. Dom i zabudowania gospodarcze podpalono, a uciekający w popłochu Żydzi zostali zastrzeleni.

 

Niepewny los czekał również dzieci Krysiewiczów i ich matkę. Wraz ze zrabowanym mieniem, załadowano ich na należącą do najbliższych sąsiadów furmankę. Jeden z żandarmów powiedział sąsiadce, aby zaopiekowała się dziećmi, ponieważ w przeciwnym razie zastrzelą je na miejscu albo zabiorą ze sobą. Bez zastanowienia wyraziła zgodę. Władysławę, pod zarzutem ukrywania Żydów, przewieziono na posterunek do Tykocina. Torturowana, nie wydała innych osób, które również pomagały Żydom. Po dwóch dniach została zamordowana i pochowana we wspólnym grobie z nieznaną Żydówką na pobliskim cmentarzu żydowskim. Bratu Władysławy udało się przekonać żandarmów, aby pozwolili mu podjąć jej szczątki i pochować na cmentarzu katolickim w Tykocinie.

 

Na polecenie miejscowych żandarmów, zwłoki Stanisława i pomordowanych Żydów zakopano w zbiorowej mogile. Po pewnym czasie rodzina Krysiewicza ekshumowała ciało Stanisława, aby złożyć do grobu na cmentarzu w Waniewie.

Dzieci trafiły do sierocińców. Najmłodsi, Henryk i Teresa, zostali adoptowani przez rodzinę zastępczą i przybrali inne nazwisko. Z resztą rodzeństwa odnaleźli się dopiero po wielu latach.

Władysława i Stanisław Krysiewiczowie 25 lipca 1993 r. zostali uhonorowani tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie.

 

O projekcie

Projekt Zawołani po imieniu poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak ich historie nie są znane ogółowi społeczeństwa. Projekt Zawołani po imieniu, zainicjowany przez wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Magdalenę Gawin, a realizowany przez Instytut Pileckiego, wynika z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego chce w ten symboliczny sposób wprowadzić lokalne doświadczenia do powszechnej świadomości historycznej.

Na potrzeby projektu Instytut Pileckiego stworzył spójny i czytelny sposób wizualnej identyfikacji miejsc pamięci. Materialnym symbolem upamiętnienia jest tablica z inskrypcją w języku polskim i angielskim, umieszczona na kamieniu. Zachętą do poznania historii, która wydarzyła się w danym miejscu, jest znajdujący się na tablicy kod QR odsyłający do artkułu opisującego tamte wydarzenia. Jest to też trwały element w krajobrazie, upamiętniający bohaterów minionych wydarzeń. Dlatego ważną częścią projektu jest współpraca z władzami samorządu terytorialnego i przedstawicielami miejscowej społeczności.

Nazwa projektu Zawołani po imieniu nawiązuje do wiersza Zbigniewa Herberta Pan Cogito o potrzebie ścisłości podkreślającego konieczność precyzyjnego policzenia ofiar „walki z władzą nieludzką”. Instytut Pileckiego rozpoczął projekt Zawołani po imieniu w Sadownem 24 marca 2019 roku. W Narodowy Dzień Pamięci Polaków ratujących Żydów w czasie okupacji niemieckiej kamień z pamiątkową tablicą został odsłonięty przez premiera Mateusza Morawieckiego przed domem Leona, Marianny i Stefana Lubkiewiczów – rodziny piekarzy zastrzelonej przez Niemców 13 stycznia 1943 roku.

Projekt Zawołani po imieniu ukazuje osoby – ich imiona i nazwiska, które zbyt długo pozostawały niewypowiedziane. Oddając im cześć, przypominamy sobie o najwyższych, uniwersalnych wartościach. Osób, które powinny zostać zawołane po imieniu jest znacznie więcej. Instytut Pileckiego będzie kontynuował badania oraz upamiętnienia Polaków zamordowanych za pomoc Żydom.

 

Instytut Pileckiego