Górski obóz klas wojskowo - sportowych
21 października klasy LO o kierunku wojskowo – sportowym doczekały się upragnionego obozu w górach. Młodzież wybrała się wtedy do Zakopanego. Zainteresowanie było tak duże, że nie wszyscy zmieścili się do autokaru. Część uczniów musiała jechać pociągiem wraz z opiekunami: Panem Wojciechem Stefańskim i Panią Ewą Strzałkowską. Grupą jadącą autokarem opiekowali się: Pan Dyrektor Eugeniusz Święcki, Pan Jacek Pietkiewicz, Pan Arkadiusz Kendzierski, Pani Beata Noskowicz i Pan Piotr Radzikowski.
Podróż przebiegła bez problemów, a kilkanaście godzin jazdy nie wpłynęło negatywnie na nasz entuzjazm i chęć poznania nowego miejsca. Ośrodek „Świerk”, w którym się zatrzymaliśmy, od progu, ujął nas domową atmosferą i życzliwością gospodarzy. Szybko zaaklimatyzowaliśmy się w nowym miejscu, korzystając ze wspaniałego górskiego powietrza, pysznego jedzenia, jak też oglądając zapierające dech w piersiach krajobrazy.
Następnego dnia nadszedł czas na pierwszą wyprawę w góry. Wraz z panem przewodnikiem udaliśmy się w długą, wyczerpującą wędrówkę. Najpierw Dolina Białego, a z niej skierowaliśmy się na Czerwoną Przełęcz. Nazwa jest nie przypadkowa, bowiem większość trasy prowadzącej do tego miejsca, jak i punkt docelowy, pokryte są czerwono-pomarańczowym nalotem. Po zdobyciu dwóch pierwszych „baz” przyszedł czas na nieco większe wyzwanie, sforsowanie szczytu „Sarnia Skałka”. Okazało się to trudniejsze, niż mogłoby się wydawać. Błoto i wilgoć sprawiały, że zwykłe górskie kamienie zamieniały się w zdradliwe przeszkody, na których nietrudno o potknięcie. Jednak było warto. Widok, który zastaliśmy na szczycie był zachwycający. Po krótkim odpoczynku i wykonaniu kilku pamiątkowych zdjęć udaliśmy się jeszcze raz do Czerwonej Przełęczy, a stamtąd do ostatniego punktu naszej wyprawy: Doliny Strążyska.
Środa rozpoczęła się od zwiedzenia obowiązkowego dla każdego turysty miejsca, mianowicie Morskiego Oka. Przewodnik w bardzo ciekawy sposób przybliżył nam historię tego miejsca oraz przedstawił wiele ciekawostek na temat Zakopanego, Wodogrzmotów Mickiewicza, Doliny Rybiego Potoku jak i ludzi zamieszkujących te tereny. Po wyprawie przyszedł czas na zajęcia wojskowe. Po wyczerpującej teorii, mogliśmy wykorzystać wiedzę w trudnym, górskim terenie. Dowiedzieliśmy się jak pozorne przeciwności przekuć na swoje zalety, a z niesprzyjającego terenu uczynić swego sojusznika.
Kolejny dzień rozpoczął się od wejścia na Gubałówkę. Najkrótszy dystans okazał się być najbardziej morderczym. Ciągłe wdzieranie się pod górę, bez chwili wytchnienia, szybko zakwaszało zmęczone mięśnie. Jednak nic sobie z tego nie robiliśmy i z uporem parliśmy przed siebie. Na szczycie ogarnął nas smutek, mieszający się z poczuciem przezwyciężenia własnych słabości i przełamania ograniczeń, o których istnieniu zdaliśmy sobie sprawę dopiero tu, w górach. Wiedzieliśmy jednak, że jutro o tej porze będziemy już w drodze do domu, a wspaniała przygoda musi się skończyć.
Obóz pozwolił nam lepiej się zintegrować i zżyć. Tęsknimy już za pięknymi Tatrami i z niecierpliwością czekamy na kolejny wyjazd.
Autor: Wojciech Popławski uczeń klasy wojskowo – sportowej 3 D LO
Foto: Jacek Pietkiewicz