Zdobywcy przestworzy – uczniowie naszych klas wojskowo-sportowych na „Ekspedycji Orląt”
„Ekspedycja Orląt” to obóz dla najlepszych uczniów klas wojskowych, na który zakwalifikowało się tylko 45 uczestników z całej Polski. W tegorocznej edycji wzięło udział 5 uczniów z naszych klas wojskowo-sportowych. Celem zgrupowania było zmotywowanie młodzieży do uzyskiwania wysokich wyników w nauce, jak również zdobywania dodatkowych umiejętności oraz uprawnień specjalistycznych. W dniach 12-22 lipca 2013 r. w Bielsku-Białej na terenie jednostki wojskowej 18 Batalionu Powietrzno-Desantowego zdobyliśmy uprawnienia skoczka spadochronowego.
Po przybyciu na miejsce poczuliśmy wojskową atmosferę. Uporządkowany plan dnia i różnorodne zajęcia sprawiały, że się nie nudziliśmy. Nie obeszło się bez codziennej zaprawy i musztry. Mieliśmy nadzieję na odpoczynek, ale na ziemię sprowadziły nas stanowcze polecenia dowódców. Trafiliśmy na por. Nowaka. Pierwsze dni okazały się dla niektórych bardzo ciężkie, ponieważ kary sypały się jak z rękawa. Za najmniejsze przewinienie czekała nas seria „pompek”.
Wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na skoki, ale przed nami była jeszcze długa droga. Musieliśmy posiąść odpowiednią wiedzę praktyczną i teoretyczną, którą zweryfikował test pisemny.
W końcu jednak nadszedł długo oczekiwany dzień.
Na początku krótkie przygotowanie naziemne i oczekiwanie na własny wylot. Skoki odbywały się z samolotu Cesna 206. Był dość mały i ciasny. Mieściło się tam zaledwie 4 uczniów, pilot i instruktor wyrzucający. Widok z góry był jak w Google Maps. Strach niejednemu zajrzał w oczy. Na wysokości 1000 metrów zaczynał się prawdziwy stres. Każdy siedząc na progu i przygotowując się do skoku czekał na jedno najważniejsze słowo: „Skok!”. Odwróceniu naszej uwagi oraz temu, aby nie patrzeć na ziemię, służyła zainstalowana na skrzydle kamera. Niektórych jednak sparaliżował strach i nie wyskoczyli z samolotu. Po skoku należało odczekać w powietrzu 5 sekund - to czas, konieczny do prawidłowego otworzenia spadochronu. Dla jednych to tylko 5 sekund, a dla innych cała wieczność.
W tym samym czasie zgrupowana w innych plutonach młodzież pokonywała malownicze, górskie szlaki. Jedną z atrakcji, z jakich mogliśmy też skorzystać była rywalizacja z użyciem Air Soft Gun. Przysporzyła ona nam wszystkim wiele radości, ale nie obyło się bez siniaków. Po skokach atmosfera na obozowisku rozluźniła się, a uczestnicy ekspedycji spędzali aktywnie wolny czas, np. na ściance wspinaczkowej. Następną noc spędziliśmy w górach, pod gołym niebem. Dowódcy drużyn pokazali nam rożne sposoby wchodzenia i schodzenia ze ścianek. Odbyła się też„Operacja Południe”, na której mogliśmy się zapoznać z ogromną ilością sprzętu wojskowego oraz umundurowania.
Ognisko pożegnalne, na którym otrzymaliśmy certyfikaty ukończenia kursu skoczka, pięknie zakończyło nasz obóz. Wspominamy go z uśmiechem na ustach (pomimo małych kontuzji) i czekamy na powtórkę.